Jak zapanować nad domowym budżetem?
Każdy wie, że w teorii zarządzanie domowymi finansami jest proste i tak naprawdę, każdy może w tym zakresie osiągnąć pełen sukces. W praktyce natomiast zarządzanie finansami nie jest już takie łatwe, a nasze przyzwyczajenia i skłonności mogą skutecznie utrudniać zapanowanie nad domowymi wydatkami. Jakie rodzaje błędów popełniamy najczęściej, czego powinniśmy zdecydowanie unikać, aby skutecznie zarządzać osobistymi finansami?
Jeśli nasze finanse zaczynają delikatnie kuleć mamy do dyspozycji dwie skuteczne metody, aby je podreperować: spowodować wzrost dochodów lub zdecydowanie ograniczyć wydatki. Niektórzy w takim momencie sięgają po kredyt, ale to tylko pogarsza ich sytuację finansową. Jako doradca kredytowy polecam przyjrzenie się dokładniej możliwościom ograniczenia małych i dużych codziennych kosztów.
Kontrola nad rachunkami i produktami bankowymi
Rzadko kto w dzisiejszych czasach posiada jedno konto w banku. Oprócz konta, na które wpływają nasze wynagrodzenie, często posiadamy oddzielne konto dla karty kredytowej, konto z którego spłacamy raty kredytu hipotecznego… Konta bankowe bywają darmowe, choć najczęściej po spełnieniu pewnych warunków, np. miesięcznie trzeba wydać min. kilkaset złotych, aby bank nie pobrał nam opłaty za kartę. W codziennej gonitwie zapominamy o takich drobnostkach, jak prowizja za wypłatę z bankomatu, czy koszty utrzymania konta, dlatego warto spokojnie przyjrzeć się wszystkim wydatkom związanym z pozornie darmowymi kontami i realnie ocenić, czy nie pora czasem zamknąć te, które generują zupełnie niepotrzebne koszty.
Posiadać coś, a może pożyczyć?
Posiadanie przedmiotów wydaje się takie naturalne. Większość z nas dąży do tego, by mieć własne mieszkanie, auto, własną wiertarkę czy garaż. Jeśli jednak przyjrzymy się takiej postawie, widzimy, że z punktu widzenia naszego budżetu posiadanie nie jest jedynym dostępnym rozwiązaniem. Prosty przykład: firmy już od dawna pewne zasoby jedynie pożyczają – wynajmują powierzchnię biurową, leasingują samochody a część pracowników kontraktują. Podobny model można z sukcesem upowszechnić także w gospodarstwach domowych. Dlatego też coraz częściej jedynie wypożyczamy sprzęt sportowy (np. narty czy miejskie rowery), korzystamy ze wspólnych przejazdów, współdzielimy wakacyjne apartamenty. Sharing economy czy inaczej gospodarka współdzielenia, staje się coraz popularniejszą formą zaspakajanie różnych naszych potrzeb. Leasing, wypożyczenie czy współdzielenie to sposoby na ograniczenie do niezbędnego minimum dużych jednorazowych i często zupełnie niepotrzebnych wydatków.
Drobne, a jednak wielkie wydatki
Spędzając większość czasu poza domem, bywa, że jemy coś „po drodze” – kupując posiłki w fast-foodach, restauracjach drive-thru, czy na stacjach benzynowych. Tankując na stacji benzynowej niejako przy okazji kupujemy kawę albo hot-doga, dołączamy do abonamentu telefonicznego usługi, z których bardzo rzadko, lub wręcz nigdy nie korzystamy, a zapłacilibyśmy mniej wykupując je jednorazowo…. Te zwykle drobne kwoty urastają z czasem do rangi fortuny. Jak wyliczyli ekonomiści, konsekwentne codzienne odkładanie 10 zł może po 20 latach przynieść ponad 70 tys. oszczędności. A Ty masz na koncie co najmniej 70.000?
Nadmierne zapożyczanie się
Dość często pod wpływem nagłego impulsu zapożyczamy się nie zważając na późniejsze konsekwencje. Zaciągamy niewielkie pożyczki, zwykle na małe kwoty, nie oceniając realnie swojej sytuacji finansowej i możliwości ich spłaty. Zrozumiałym jest kredyt hipoteczny na zakup mieszkania, w sytuacji, kiedy mieszkamy w mieszkaniu wynajętym. Ale czy aby na pewno potrzebujesz pościeli z wielbłąda, czy drogich garnków znanej firmy? Mądrego pożyczania warto się uczyć i warto pamiętać o tym, że miesięczna rata kredytu czy pożyczek nie powinna przekraczać 30 proc. naszego domowego budżetu. Przed zaciągnięciem każdego zobowiązania powinno się porównać sumę kosztów i warunki kredytu, dlatego też warto skorzystać z pomocy doradcy kredytowego. Dobry doradca kredytowy oceni wszystkie zapisy „drobnym drukiem” i pomoże w podjęciu właściwej dla nas decyzji.
Wrzucanie wszystkich wydatków do jednego worka
W moim domu rodzinnym panował taki dobry zwyczaj zbierania do zeszytu i notowania paragonów. Następnie wydatki z paragonu były zapisywane i dzielone na grupy: jedzenie, opłaty, używki… Takie zestawienie dawało pełen obraz sytuacji domowego budżetu: ile i na co wydajemy. Dzięki temu można było wyodrębnić obszary, w których można poczynić największe oszczędności, lub wręcz znaleźć wydatki całkowicie zbędne.
Jakie Ty masz sposoby na monitorowanie swojej sytuacji finansowej?
Dorota Bartczak